Kocham Cię, bo...
Kochasz siebie? To dobrze. Dlaczego? To proste. Skoro kochasz siebie to akceptujesz siebie, umiesz wyrażać uczucia, możesz więc kochać innych ludzi. A co jeśli nie kochasz siebie? Nie kochając siebie- nie możesz kochać innych ludzi. Masz problem z ich akceptacją, często cię denerwują. Zmień to. Po prostu zmień.
Kochasz siebie?
Jeśli nie będziesz kochać samej siebie- nie jesteś w stanie prawdziwie pokochać drugiego człowieka. To brzmi przerażająco. Dlaczego? Bo najczęściej nie kochamy samych siebie i w głębi nie myślimy o sobie za dobrze. Co wtedy robimy?
Szukamy potwierdzenia, że jestem coś warta w oczach i słowach innych ludzi. Staramy się udowodnić, że jesteśmy: piękni (potrzebujemy komplementów), mądrzy, zaradni (robimy rzeczy na które nie mamy ochoty, ale myślimy, że jeśli to zrobimy to zaimponujemy innym).
Prawda o tobie mieszka tylko w tobie, nie w innych. Dlatego:
- Proszę, nie mów słów, które nie są dla ciebie szczere.
- Proszę Cię, nie rób rzeczy na które nie masz ochoty, tylko dlatego żeby zabłysnąć jak gwiazda dla kilku pochwał, czy zobaczyć blask uznania w czyichś oczach.
- Jeśli nie uważasz, że film, książka są piękne- nie chwal. Jeśli nie podoba ci się sukienka, oczy, czy noga Kasi- nie mów, że ma super nogi. Bo dlaczego tak robisz? Przeciwko sobie?
- Nie szukaj też siebie w oczach i słowach innych ludzi.
Wszystko co masz jest w tobie. Jeśli sama siebie nie docenisz- nikt inny tego nie zrobi. Bo jeśli nawet coś tam powie, to trwa to krótko. Potem przyjdzie inna osoba, powie coś przeciwnego. I co wtedy? Co z twoją pewnością siebie?
W czyich słowach i oczach szukasz prawdy o sobie?
Dla dziecka najważniejsi są mama i tata. Gdy rodzice chwalą wówczas dziecko czuje się szczęśliwe. Najważniejsze, żeby usłyszeć od nich: jesteś naprawdę dobrą córką. Jednak jeśli coś pójdzie nie tak, gdy nie pochwalą, nie docenią, smutek dziecka jest ogromny, zaczyna wątpić w swoją wartość. Dziecko przegląda się oczach i słowach rodziców. Gdy nie widzi tam miłości i uznania, albo słyszy słowa krytyki to powoli zaczyna myśleć o sobie źle.
Później rodzice nie są już najważniejsi, bo pojawia się On... Teraz przeglądasz się w jego oczach. Zrobiłabyś dla niego wszystko, żeby pokazać jaka jesteś fajna, zaradna, mądra i idealna. Pokazać, że zasługujesz na jego... miłość.
Czy Tobie też zawsze zależało na tym, żeby On cię kochał, pokochał? Czy to co On powiedział było najważniejsze? Dezaprobata, niechęć w jego oczach i słowach odbierałaś bardzo osobiście? A może gdy On powiedział, że Gosia ma super ciało to- pomyślałaś: O Boże, on już mnie nie kocha! Znudziłam się! Jestem brzydka! Jestem beznadziejna!
Doceniaj i kochaj samą siebie
Sporo osób tak ma. Lepiej to zmienić. Wyobraź sobie, że sama dla siebie jesteś najważniejsza. Nie, to nie jest egoizm! Jeśli sama będziesz szczęśliwa i będziesz się kochać- to nie będziesz zależna (uzależniona) od innych ludzi. Niech inni mówią sobie co chcą, nie będą w stanie jednym zdaniem czy spojrzeniem zburzyć twojego poczucia wartości, sprawić, że zaczniesz w siebie wątpić. Jak to zrobić?
Lustereczko powiedz przecie...
Tę bajkę zna każdy. Królowa była próżna i zła. Codziennie przeglądała się w lustrze, które musiało jej potwierdzać, że jest najpiękniejsza na świecie. Terapia z lustrem nie ma z tym nic wspólnego. Może tylko tyle, że siadasz (stajesz) przed lustrem. Jednak mówisz sama do siebie. Rozmawiasz sama ze sobą.
Słynna terapia z lustrem, która ma sprawić, że pokochasz samą siebie. Na początku jest trudno, bardzo trudno. Masz stawać codziennie przed lustrem i patrząc sobie w oczy mówić: (twoje imię) „jesteś piękna, kocham cię”.
Budzi się opór. Normalne. Ma tak większość. Od razu słyszysz „odpowiedź” w swojej głowie: OK, no może oczy mam i piękne, ale ten krzywy nos??? A te koszmarne piegi? Jak mam powiedzieć, że to jest piękne? No, właśnie masz powiedzieć. Mówić, powtarzać to tak długo, dopóki nie powiesz tego lekko i z radością, naturalnie.
Jak masz powiedzieć, że kochasz samą siebie? Nie może Ci to przejść przez gardło. Dusisz się? Słowa więzną gdzieś w środku? Chce ci się płakać? To dlatego, że rzadko słyszałaś od innych słowa: kocham cię, to dlatego, że sama sobie nie mówiłaś, że się kochasz.
Potem stajesz nago, widzisz swoje ciało i też mówisz sobie, że jesteś piękna. Po chwili słyszysz w głowie: jaka piękna? Chyba żartujesz. Duży brzuch, grube nogi, za mały biust, no w zasadzie to wszystko nie takie jakbyś chciała. Przeżywasz tortury. Płaczesz. Krzyczysz. To też normalne. Te emocje trzeba wyrzucić. W końcu, czasami potrzeba wiele miesięcy męczących ćwiczeń, podświadomość to „kupuje”. Zmieniasz się, potrafisz wypowiadać głośno co czujesz.
Pamiętam jak pierwszy raz usłyszałam o terapii z lustrem. Trochę mnie to rozśmieszyło, stwierdziłam, że nie ma to sensu. Najmniejszego, w ogóle strata czasu. Jak niby stanie przed lustrem i wpatrywanie się w siebie i powtarzanie: jesteś piękna, kocham cię- ma mi w czymkolwiek pomóc. Wydawało się za proste i jakieś ... dziecinne.
Terapia z lustrem wymaga czasu
Czasami trzeba czasu, żeby się przekonać. Trzeba usłyszeć o czymś z wielu źródeł, od wielu osób. Zobaczyć, że koleżanki po terapii z lustrem się zmieniły. Poczuć, że może warto spróbować.
Pierwszy raz przed lustrem, sama z sobą. Ciężko. Patrzysz na siebie i widzisz to wszystko co ci się nie podoba, a masz mówić, że ci się podoba. Ba, masz mówić, że jesteś piękna i że siebie kochasz.
Terapia z lustrem to początek do pracy nad sobą. Miłość do samej siebie to podstawa, żeby zaakceptować się taką jaką się jest. Dopiero wtedy przychodzi akceptacja innych ludzi i miłość. Ta prawdziwa.
Jak sprawdzić czy kochasz siebie?
Jak sprawdzić czy terapia z lustrem dała efekt? To bardzo proste. Powinnaś umieć podejść do osoby, którą lubisz i powiedzieć (tak po prostu): wiesz, kocham Cię. Jeśli masz opory, nie jesteś w stanie tego powiedzieć, to znak, że powinnaś jeszcze „popracować” nad miłością. Oczywiście nad miłością do... siebie.