• FaceBook
  • Twitter

Twoi doradcy życiowi

Pokochaj swoje wewnętrzne dziecko

Czy czujesz się bezwartościowa? Jesteś smutna, niezadowolona? A może nie wierzysz w siebie, w to co mówisz, w to co robisz? W życiu kierujesz się opinią innych ludzi, a nie tym co Ty uważasz za słuszne. Może ciągle starasz się udowadniać innym jak jesteś dobra, zdolna, pracowita?
Efektem tych uczuć i emocji jest Twoje nieustanne staranie o coś i o kogoś. Ale nie wiadomo jakbyś się starał(a) to i tak jesteś nieszczęśliwa i nie czujesz spełnienia. Popadasz w pracoholizm, szukasz ludzi, którzy potwierdzają słowami Twoją wartość, ciągle się uczysz, bo wydaje Ci się, że za mało wiesz i potrafisz.
Jeśli tak jest, to Twoje wewnętrzne dziecko jest smutne i pora z nim porozmawiać.
Bo wcale nikomu nic nie musisz udowadniać. Jak każdy jesteś wyjątkowa, a zdanie innych– to tylko ich zdanie.

Kiedy przestajesz wierzyć w siebie

Małe dziecko jest przekonane, że jest najpiękniejsze, najmądrzejsze i najwspanialsze. Do czasu. Zawsze znajdzie się jakiś surowy rodzic, albo krytyczny nauczyciel, który usiłuje mu wytłumaczyć, dawać „dobre rady” i kierować. Jeśli czyni to w formie pochwał i w duchu miłości- to oczywiście nie ma problemu. Jednak o ile częściej, zamiast ciepłych słów- dziecko słyszy reprymendy, zakazy i ośmieszanie. Dlaczego tak trudno dorosłym przychodzi wypowiadanie komplementów i pochwał, a słowa krytyki wypadają łatwiej? Dlaczego ciągle istnieje przekonanie, że krytyka lepiej mobilizuje nas do działania niż pochwały? Czasami rodzice wyładowują na dziecku własne frustracje. Jakże często przenoszą na dzieci swoje niezrealizowane ambicie. Tymczasem taka projekcja nie jest dobra dla dziecka, które usiłuje realizować cele swojej mamy, czy taty. Jeśli mu się nie udaje, niezadowoleni rodzice jasno i dobitnie okazują swoją dezaprobatę ostrymi słowami: Jesteś nic nie warty, niezdolny, nieładna, leniwa, a nawet złośliwa. Bywa, że rodzice byli traktowani w ten sam sposób i teraz nie znają innego wzorca zachowania. Nie potrafią postępować inaczej, często nie zdają sobie sprawy, że krzywdzą dziecko. Jeśli czasami pomyślą, coś przeczytają, ktoś im zwróci uwagę- wówczas zastanawiają się nad swoim postępowaniem i powoli uczą się okazywać miłość. 
Tymczasem warto wiedzieć, że dziecku, które się chwali- wzrasta poczucie własnej wartości. To procentuje w szkole, w życiu codziennym, w pracy. Natomiast jeśli dziecko jest krytykowane- przestaje wierzyć w siebie, traci motywację do życia.
To rodzice są największym autorytetem dla dziecka. Ich słowa są święte. Jeśli mama, albo tata powiedzą że jest fajtłapą, że nie umie śpiewać– to dziecko nawet nie będzie się zastanawiać, czy tak jest, czy nie. Przyjmie to za pewnik i z pewnością będzie się wstydziło śpiewać, czy grać w piłkę. Smutne? Bardzo smutne, ale prawdziwe....
Potem dochodzi przedszkole i szkoła. Tutaj nauczyciele obficie i gęsto krytykują, często dosadnie. Dziecko słyszy, że jest mniej mądre, niezdolne, nieładne, nieutalentowane, a nawet głupie. Słowa mają wielką moc, a dziecko wszystko koduje. Chociaż może się wydawać, że nie pamięta, ponieważ złe informacje, z poczucia bezsilności, najczęściej spycha do podświadomości, to jednak one tam są. Najczęściej wyśmiane, zlekceważone, ignorowane, poupychane na samym dnie. Dziecko wchodzi w wiek dorosły z niską samooceną i poczuciem braku własnej wartości. Nie wierzy w siebie. Oczywiście nie w każdej dziedzinie, zależy co zakodowało i z jakiej strony najczęściej słyszało krytykę.
W pracy też bywa różnie. Jeśli poranione „wewnętrzne dziecko” trafi na szefa, który ciągle marudzi, jest niekonsekwentny w wyznaczaniu celów i priorytetów, a na koniec jest niezadowolony z jego pracy? Wtedy dorosły kompletnie się gubi, sam nie wie co jest ważne, a co nie i jak marzyć, żeby być tym „dobrym” i wartościowym człowiekiem.
Wartościowy jest dla niego ten, kto jest doceniony przez innych. Skoro on jest niedoceniony- widocznie jest do niczego...
Jak można żyć z takim ciężarem? Można. Większość kobiet i mężczyzn dźwiga na swoich barkach takie mniejsze lub większe ciężary. Jak to wygląda?

Jola ma 31 lat, jest mężatką. Szczupła, ładna, mądra. Bez przerwy musi sobie i innym udowadniać, że jest inteligentna. Jola bardzo dużo czyta, ma świetną pamięć i jest błyskotliwa. Na każdych zajęciach w szkole, w każdym nowym towarzystwie Jola musi pokazywać innym jak wiele wie. Wszystko po to, żeby potwierdzić swoją wartość w czyichś oczach i usłyszeć: Jola jesteś naprawdę mądra. Jest to męczące dla ludzi, którzy słysząc jej natarczywy głos, czują się zaniepokojeni. Przyczyna? Ojciec i matka, którzy ciągle powtarzali małej Joli jaka jest brzydka i głupia.

Kasia zupełnie nie wierzy w siebie. Nie pomaga, że wygrała wiele konkursów, że na studiach miała doskonałe oceny. Kiedy ludzie mówią jej, że świetnie tańczy- ona im nie wierzy. W dzieciństwie często słyszała od matki, która pięknie tańczyła, że nie umie się ruszać. Gdy chciała grać na instrumencie muzycznym usłyszała, że nie ma słuchu, bo gdyby go miała, to panie w przedszkolu poinformowałyby o tym rodziców.

Takich przykładów jak powyższe jest tysiące. Mniej, lub bardziej drastyczne. Utrudniają nam życie, nie pozwalają się w pełni zrealizować i doświadczać siebie. Dlaczego tak się zachowujemy? 
To poranione wewnętrzne dzieci, które nie odczuły miłości i akceptacji. Tak bardzo smutne i nieszczęśliwe, bo nie miały szansy nacieszyć się dzieciństwem.

Dyktatura Surowego Rodzica

W dorosłym życiu przybieramy różne dziwne maski, żeby chronić swoje wewnętrzne dziecko i ponownie nie doświadczyć uczucia upokorzenia, wstydu, czy lęku. Stajemy się dla siebie surowi, schematyczni i sztywni. Pozbawieni twórczej spontaniczności i szczerości dziecka. Poddajemy się dyktaturze surowego Rodzica, który bezustannie nam mówi czego nie wolno i czego nie wypada robić. Tymczasem każdy powinien połączyć w sobie oba te aspekty osobowości: Dziecka i Rodzica. Tylko wówczas wykształci się trzeci, najważniejszy aspekt osobowości, czyli Dorosły. 
Dopiero jeśli te części zaakceptujemy i połączymy, to będziemy szczęśliwi i spełnieni w życiu. Bez harmonijnego połączenia w sobie tych dwóch aspektów będziemy tylko Rodzicem, albo … Dzieckiem, które zawsze się bawi i unika odpowiedzialności.

Czy możemy uleczyć swoje wewnętrzne dziecko?

Często nasza podświadomość tak mocno zepchnęła te złe uczucia, ze jako dorośli nie pamiętamy ostrych słów. Nie wiemy w jakim momencie i dlaczego opuściła nas radość życia. Dobrze to sprawdzić.
Możemy skontaktować się z naszym wewnętrznym dzieckiem i zobaczyć w jakim jest wieku, co robi, a jeśli jest nieszczęśliwe to z jakiego powodu.

Kontakt i leczenie wewnętrznego dziecka

Jedną z metod jest rysunek. Poprzez malowanie często wyrażamy nieświadome lęki, które w nas tkwią. 
Marcin ma 34 lata, pracuje. Do tej pory nie potrafi nawiązać dłuższej relacji z kobietą. Jest ostrożny, a nawet nieufny. Po kilku spotkaniach nie potrafi zaufać żadnej kobiecie. Na jego rysunku dominują ciemne kolory. Przy bliższym przyjrzeniu się widać salę i duże okno. Na parapecie siedzi postać. Okazało się, że Marcin narysował siebie w przedszkolu. Przypomniał sobie, że pewnego dnia długo czekał na mamę. Wszystkie dzieci już dawno poszły do domu, a on cały czas czekał aż mama go odbierze. Nauczycielka była zła, bo musiała dłużej zostać w pracy. Marcin czuł się opuszczony, samotny. Doszedł do wniosku, że skoro mama go opuściła, to go nie kocha. Jako dorosły nie pamiętał tego zdarzenia, ponieważ je wyparł głęboko w podświadomość. Jednak jego wewnętrzne dziecko nie zapomniało bólu i uczucia odrzucenia. Przekonane, że nie zasługuje na miłość, bo jest złym chłopcem. W dorosłym życiu manifestuje się to w sposobie podchodzenia do związków z kobietami. Marcin podświadomie boi się, że jeśli zaufa kobiecie- to ta też go zostawi. Nie chcąc czuć tego bólu, woli nie angażować się uczuciowo.

Jeśli rozpoznamy problem i ból naszego wewnętrznego dziecka- możemy temu zaradzić. Jedną z metod są afirmacje.

Afirmacje

W zależności od rodzaju problemu i zranienia- stosujemy rozmaite afirmacje. Najpierw stosujemy afirmacje uwalniające, potem wybaczające, na końcu uświadamiające

W przypadku Marcina mogą one wyglądać następująco:

1. Uwalniam siebie od poczucia lęku
2. Uwalniam siebie od poczucia, że jestem niekochany
3. Wybaczam mamie, że zostawiła mnie samego.
4. Wybaczam nauczycielce, że była zdenerwowana i zła.
5. Zasługuję na miłość taki jaki jestem
6. Kocham i jestem kochany
7. Jestem ważny taki jaki jestem

Napisanie listu do wewnętrznego dziecka

Bierzemy kartkę i długopis i piszemy list od nas (jako dorosłego) do siebie małej (czyli do wewnętrznego dziecka). Skupmy uwagę i zastanówmy się w jakim wieku jest małe dziecko, zwróćmy uwagę na wszystkie pojawiające się emocje: jak się czuje i czego pragnie. 
Możesz zacząć słowami: „Kochana Aniu ...”, „Droga Aniu..”, „Moja mała Aniu..” Ważne aby to zrobić w sposób czuły i delikatny.
I dalej „wiem, że jesteś....”, „wiem, że czujesz się...”, „przybywam z przyszłości, mam teraz … lat”, „pragnę Ci powiedzieć...”,

List możesz zakończyć słowami „Kocham, Cię. Zawsze będę przy Tobie”, „Kocham Cię, zawsze będę o Tobie pamiętać”, czy „Bardzo Cię kocham. Będę Cię jak najczęściej odwiedzać”.

Wizualizacje

Jedną z metod jest wizualizacje/ relaksacje. Są gotowe nagrania, które naprawdę działają, jeśli się na nie otworzymy. Wygląda to tak, że autor używając odpowiednio dobranych słów prowadzi nas np. przez las, na końcu ścieżki mamy spotkać swoje wewnętrzne dziecko. Sceneria może być różna, np. plaża, las. Dziecko może być w różnym wieku, może jeszcze nie mówić, a może mieć 10 lat. Obraz pojawi się sam, a my od razu rozpoznamy w nim siebie. Widzimy jak wygląda, co robi. Spotkanie z naszym wewnętrznym dzieckiem to bardzo intensywne i niezwykle wzruszające przeżycie. Możemy z nim porozmawiać, zapytać się dlaczego jest nieszczęśliwe. Same obrazy już dużo nam wyjaśnią. Możemy też jedynie potrzymać je za rękę i razem pomilczeć. Potem, my dorośli przytulamy nasze wewnętrzne dziecko i mówimy mu jak bardzo je kochamy i że nigdy go nie opuścimy i jakie jest wspaniałe. Potem nasze wewnętrzne dziecko może nagle zacząć się cieszyć, tańczyć, śpiewać. Możemy odwiedzać nasze wewnętrzne dziecko tyle razy ile będziemy chcieli i zapewniać je nieustannie, ze jest kochane, mądre i dobre.
Po spotkaniu z naszym wewnętrznym dzieckiem (jako dorośli) zyskujemy świadomość gdzie nastąpił kryzys i dlaczego wewnętrznie jesteśmy smutni, nie potrafimy całkowicie cieszyć się życiem. Możemy spełniać pragnienia i marzenia swojego wewnętrznego dziecka. One nie pragną samochodów, czy mieszkań. Czasami chcą wprawdzie piękną sukienkę, ale częściej wolą np. tańczyć, śpiewać, przytulić się, trzymać za rękę. Pragną uczuć, zabawy i bezwarunkowej akceptacji, której im kiedyś zabrakło.

Zadbaj o swoje wewnętrzne dziecko

Skoro je uleczymy (chociaż proces może trwać i trwać)- to zadbajmy o swoje wewnętrzne dziecko. W jaki sposób? Sprawiając mu przyjemności. Nie jedną, nie dwie, ale systematycznie, nawet codziennie podarujmy mu jedną małą przyjemność.

Dziecko lubi dobrą zabawę, radość, śmiech, ruch, swobodę. Dlaczego nie moglibyśmy mu tego podarować?

Taniec- swobodny, sprawi, ze dziecko w nas (a tym samym my) odzyskamy radość życia. Pamiętajmy, że dziecko nie pije alkoholu. Po alkoholu „puszczają hamulce” i często „idziemy na całość”. Potem na drugi dzień, łatwiej nam się wytłumaczyć, że to tylko alkohol i nie „byliśmy sobą”. A chodzi właśnie o to żeby być sobą, żeby świadomie się bawić! Tylko wtedy nawiążemy kontakt ze swoimi potrzebami i wewnętrznym dzieckiem.

Sport- tutaj co kto lubi, równie dobra jest gra w piłkę, jazda na rowerze, joga, co zjeżdżanie sankami z górki. Sposobów i możliwości jest mnóstwo. 

Śpiew- każde małe dziecko lubi śpiewać. Dopóki jakiś „życzliwy” dorosły mu nie powie, że fałszuje, albo tego nie potrafi. Jako dorośli często wstydzimy się śpiewać, głęboko przekonani o tym, że nie potrafimy i nie mamy talentu. Tymczasem w większości z nas podczas śpiewania- nasze wewnętrzne dziecko bardzo się cieszy. Nie twierdzę, żeby dawać popisy wokalne przed publicznością. Śpiewajmy dla siebie, na cały głos. Można to robić w samotności w domu. Dobrym sposobem są wszelkiego rodzaju ogniska, czy imprezy, na których śpiewa cała grupa. Możemy wówczas nawet krzyczeć na całe gardło a i tak przecież nikt nie wychwyci, że to akurat my fałszujemy.

Malowanie- każde dziecko uwielbia rysować i malować. I to nie tylko po kartkach i zgodnie z zasadami. Dziecko maluje sobie ciało, maluje po ścianach, po książkach. Uwielbia to robić i robi to całym sobą. Dorośli często już nie malują. Standardowo tłumaczą się tym, że nie mają talentu, albo nie maja czasu na takie głupoty. Jeśli chcieliby coś namalować to od razu musi to być konkretny rysunek, o określonych kształtach i proporcjach. Tymczasem dziecko maluje tak jak czuje, a na pytanie dorosłego: a co to właściwie jest? - reaguje zdziwieniem. Jako dorośli też możemy wziąć farby, kredki, kartki i po prostu malować, nie patrząc na żadne zasady. Jeśli mamy ochotę pomalować, ale tak już się zablokowaliśmy, że trudno nam się na to otworzyć, możemy wziąć udział w zajęciach na których uczestnicy malują intuicyjnie. Dobre są wszelkie kursy Vedic art na których nauczyciel podpowie Ci co robić, otworzy i poprowadzi w takim malowaniu.

Warto sprawiać sobie przyjemności. W natłoku codziennych spraw nie zapominać o drobnych sprawach i czynnościach, które sprawiają nam prostą radość. Jeśli my sami o to nie zadbamy to ktoś inny nam tego nie zapewni. Jeśli masz ochotę coś zrobić- to zrób to!

Jest mnóstwo skutecznych technik terapeutycznych, dzięki którym skrzywdzone dziecko może zostać wyzwolone od emocjonalnego bólu. U osoby dorosłej zaowocuje to między innymi tym, że jej relacje z ludźmi będą się lepiej układać. Życie nabierze więcej barw i odcieni, a jej energia życiowa sprawi, że stanie się osobą pewniejszą siebie, zaradną i spełnioną.

Znaczenie symboli

  • Nowi doradcy
  • Stali doradcy
  • Współpracownik
  • Dostępny przez telefon
  • Dostępny przez SMS
  • CallBack

Newsletter

Pozostaw nam swój adres email a będziemy Ciebie informowali o nowościach w naszym portalu.


catchme refresh

Strefa Klienta

Nasza strona używa pliki cookies.
By dowiedzieć się więcej na temat polityki prywatności przeczytaj Regulamin.

Akceptuję Cookies z tej strony.